Dział Katalogowy

Znalazłeś się w Dziale Katalogowym IS-u. To tutaj zobaczyć możesz wszystkie zgromadzone przez nas blogi, zmienić informacje dotyczące twojego bloga lub dodać go do katalogu. Masz również możliwość zgłoszenia nowego rozdziału. Jeśli znudzi ci się przebywanie tutaj i zechcesz przenieść się z powrotem na stronę główną IS-u, wystarczy, że klikniesz na nasz button znajdujący się po lewej stronie.

Miłego korzystania!


Załoga IS-u

czwartek, 12 czerwca 2014

52. Live on and be strong.


Kiedyś myślałam że już nic nie może mnie złamać. Wydawało mi się, że jestem silna.
Jeden dzień, jedna sytuacja uświadomiła mi, jak bardzo się myliłam.
Spoglądałam w jego zielone oczy, czując ból w klatce klatce piersiowej, w okolicy serca, które właśnie teraz rozpadało się na milion drobnych kawałeczków nie do poskładania.
Nie potrafiłam wysilić się nawet na złożenie słów w taki sposób, aby go tak mocno zranić, w taki sposób, w który on zrobił to mnie.
- Nie odejdziesz. Nie możesz. - powtarzał niczym mantrę, nie spuszczając wzroku z mojej twarzy.
- Ty nie mogłeś mnie zdradzić, a mimo to uczyniłeś na przekór. Jesteśmy kwita, Harry. - wyszeptałam z trudem hamując łzy cisnące mi się do oczu.
- Przepraszam Skarbie! Kocham Cię, proszę wybacz mi! - błagał, lecz wiedziałam, iż nie ustąpię. Zrobił to raz, odpuszczę, zrobi to ponownie - nie mam ochoty brać udziału w tym błędnym kole, które by trwało i trwało, aż kompletnie bym się nie załamała.
- Przegrałeś. Straciłeś swoją szansę. Po prostu zniknij z mojego życia i nigdy do niego nie wracaj.
- tymi słowami zakończyłam tą żałosną "pogawędkę" i chwytając moją torbę pospiesznie opuściłam mieszkanie chłopaka, w którym za pewne byłam po raz ostatni.
Wychodząc, a raczej wybiegając słyszałam głos Harry'ego, jednak nie zamierzałam reagować. Niestety na samym dole, tuż przed kamienicą spotkałam się z blondynką, którą do wczoraj nazywałam najlepszą przyjaciółką.
- Wygrałam. Mówiłam Ci, że jestem lepsza. - zaśmiała się szyderczo, zaciągając się dymem papierosowym. Patrzyłam na nią z obrzydzeniem, wykonując ruch ręką. Spoliczkowałam ją.
- Jeśli uważasz się za kogoś bardziej wartościowego, po tym, co zrobiłaś, to naprawdę masz coś  z głową. - powiedziałam oschle, zostawiając ją daleko za sobą, wciąż oszołomioną.
Z daleka widziałam jeszcze postać Harry'ego. Ostatni raz.
Najgorsze jest to, że osoba, która wyciągnęła mnie z dna,
sprawiła, iż znowu tam wróciłam... 

Autor: kaadoo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz