Zimą natomiast było biało niczym w samym środku królestwa pani śniegu. Leżący puch tworzył dywan, przez który nie można było dostrzec ścieżek, którymi zwykle chadzali ludzie. Jedynie gdzieniegdzie pojawiały się ślady stóp, choć w sporych odległościach od siebie. Każdy tworzył swoją własną drogę, nie mając wzoru, za którym mogli podążać. Gałęzi pozbawiono liści, w zamian pędy pokryte były szatą śnieżną, a całość tworzyła rozmaite wzory. Było cicho. Zwierząt nie było, a ptaki nie śpiewały. Słychać było jedynie szum wiatru, który teraz z łatwością przedzierał się przez nagie drzewa. Zmieniwszy partnerkę, wprawiał w ruch śnieg, podnosząc go i wirując z nim w zimowym tańcu.
Autor: Dalliance
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz