Mały wypad za miasto - tak to nazwałam. Para nastolatków. Nie zwracałam uwagi na to, że była druga w nocy, a on nagle postanowił się ze mną spotkać. Gdybym teraz mogła cofnąć czas nie doszłoby do tego tragicznego wypadku, w którym on stał się główną ofiarą. Odszedł, a razem ze sobą zabrał całe moje szczęście.
Wszystko wokół mnie przypominało mi jego obecność. Nie potrafiłam tego wytrzymać. Wyjechałam. Spakowałam walizki i zostawiłam wszystkie wspomnienia w rodzinnym mieście.
Teraz mam 25 lat, narzeczonego i wymarzoną pracę. Zapomniałam o bólu - nie o nim. Boję się jednak, że nie wiem wszystkiego. Mam dziwne przeczucie, że ten wypadek zakończył się zupełnie inaczej. Bliscy twierdzą, że wariuję, ale ja wciąż czuję jego obecność...
Autor: Syl wia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz