Szłam brudnymi ulicami Centrum, wypełniając płuca obrzydliwym,
śmierdzącym powietrzem. Ach, jak ja nienawidziłam tego miejsca.
Normalnie rzygać mi się chciało, jak na to wszystko patrzyłam. Pełno
nienormalnych ludzi, o zapatrywaniach głupszych, niż pies bez paru
chromosomów. Wiecie, takich co, to za swe największe marzenie mają
przeszczepić sobie na dupę szczurzy ogon, albo zamienić zdrowe cycki na
krowie wymiona. Ale pełno i było tych durnych robotolubów, co to
uwielbiali uczucie naoliwiania sobie bebechów smarem do metalu, a dźwięk
piszczących sprzęgieł i kabli w ich ciele przyprawiał ich o orgazm.
Rozumiecie, po prostu wszędzie wokoło pełno durniów.
Tak, tu mieszkałam. Tak, tu pracowałam. A byłam chyba najgorszym, co mogło się mieszkańcom tego miasta przydarzyć- szmatławcową żmiją.
Tak, tu mieszkałam. Tak, tu pracowałam. A byłam chyba najgorszym, co mogło się mieszkańcom tego miasta przydarzyć- szmatławcową żmiją.
Autor: Sleepka Ambrose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz