Polski świat czarodziejski nie należy do zaawansowanych, żeby nie
powiedzieć, że jest iście malutki. Malutki, nie oznacza jednak, że
nieznany. Oj, nie. Akademia Chrumków na Świniarszczyźnie cieszy się
ogromną sławą. Jednakże... niekoniecznie jest to dobra sława. Od wielu
dziesiątek lat, słowa: "Państwa dziecko jest czarodziejem!" brzmi dla
polskich charłaków jak wyrok. Biedni, pozbawieni magicznych zdolności
członkowie polskiej czarospołeczności zalewają się łzami na samą myśl o
posłaniu swojego dziecka do Chrumkowa... Czemuż to? Zaczynając od
znajdującej sie na niebezpiecznym, bagnistym terenie zabitej dechami
szkoły, przez kadrę nauczycielską, regularnie gonioną przez zabobonnych
wieśniaków z widłami po całej, pięknej Świniarszczyźnie, po pędzących w
katakumbach i ukrytych bunkrach bimber uczniów najstarszych klas,
Chrumków nie jest najbezpieczniejszym miejscem dla buzującego chormonami
nastolatka. A jednak, wynik jest wynikiem, test testem, jeśli twoje
dziecko zostanie bezlitośnie ostęplowane tłustym, czerwonym napisem
CZARODZIEJ, nie masz innego wyjścia, jak go tam wysłać. Możliwe, że gdy
już do ciebie wróci, nie będzie tym samym słodkim Piotrusiem, lub
grzeczniutką Marysią.
Autor: Lilyanne Balor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz